Szkoła, przedszkole, a po przedszkolu Jerzynka pojechał z mamą odebrać nowy kombinezon od Mabibi. Poprzedni niekapek Jerzyk nosił 3 sezony: od sierpnia 2018 (sic!). Niekapek przeżył tyle, a nowy jest tak piękny i tak unowocześniony, że zasługują na osobny wpis.
Potem pojechaliśmy do nowej pizzerii w Bielsku, bo Picollo przy Peronie. Pizzeria zajęła miejsce sali zabaw Lokomotywa. I nie żałujemy. Chłopcy wyrośli z takich sal zabaw, a dobra pizza nie jest zła. A w Picollo, jak się okazało, jest pyszna.
Chwilę się tam ogrzaliśmy i przeczekaliśmy do końca zajęć Janka, Julka i Filipa. Tak, tak, Filipa, bo odbieraliśmy trzech chłopaków i zawoziliśmy ich do domu Filipa. Razem z babeczkami czekoladowymi z awokado, domowym chlebem. I pizzą z Picollo (ale pizza dla taty).
W domu rozebraliśmy choinkę, co się wiązało z wyjedzeniem ostatnich pierniczków.
No i czytaliśmy Alberta.
I powstała pieśń "Mamo!".
A po Janka i Julka pojechał tato. Wrócili, gdy Jerzyk już spał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz