niedziela, 16 maja 2021

Pandemia. Dzień 421.

Ostatni dzień mini wczasów.
Śniadanie. Basen. Wymeldowanie. 
I obiad jeszcze w hotelowej restauracji.






















No to można podsumowywać.

To był bardzo fajny wyjazd.
Hotel jest pięknie położony. Jest nie za duży. Nie jest molochem, których nie lubimy. Ma dobry dojazd i wygodny parking.
Nie jest designerski - jeśli wiecie, co mam na myśli. Nie ma betonu, szkła i stali. Ale jest ładnie, przytulnie, czysto. Wszystko jest zadbane i wygląda na remontowane na bieżąco.
Nie jest kiczowato.
Zajmowaliśmy apartament z dwiema sypialniami. To piękny, jasny, luksusowy pokój. Z salonem, dwiema wygodnymi sypialniami, toaletą i łazienką z wanną i kabiną prysznicową. 
W małej sypialni są dwa osobne łóżka i komoda - Janek i Julek spokojnie się tam pomieścili. Mieli też do dyspozycji telewizor z telewizją naziemną.
W większej sypialni jest łóżko małżeńskie, lodówka (barek hotelowy), komoda, szafa, ekspres do kawy Nespresso, a także stolik i wiklinowe meble do siedzenia. No i telewizor z telewizją naziemną.
Salon jest połączony z przedpokojem. A tam garderoba, szafa, wygodna sofa narożna, stolik, komoda i telewizor z dekoderem.
Oczywiście w wyposażeniu są ręczniki (wymieniane na życzenie), szlafroki (raczej dorosłe rozmiary - nie mierzyliśmy chłopakom, mieli swoje) oraz ręczniki na basen.
Pokój każdego dnia był sprzątany. Każdego dnia dostawaliśmy też wodę butelkowaną: gazowaną i niegazowaną. I tu pierwszy minusik - woda w butelkach plastikowych. Na plus, że lokalna, że to Żywiec Zdrój. Szkoda, że nie w szkle.
Drugi minusik - taki niesmak lekki nawet. Nespresso w pokoju. Kapsułka za 8 zł. W sklepie producenta kosztuje średnio 2 zł. Wiem, że marża, że ekspres w pokoju na wyłączność, że prestiż i luksus. Ale przy tej cenie pokoju aż dziwne, że np. 2 kapsułki na dobę nie są gratis. Wystarczyło podnieść cenę o te nawet 20 zł za dobę (przy tych kosztach niezauważalne dla gościa), a kapsułki dać "gratis". 
Nie korzystaliśmy więc z Nespresso, bo wolimy dopłacić parę złotych i mieć kawę z ekspresu z hotelowej restauracji. Świeżo mielona, pyszna i bardziej eko (bez zaśmiecających kapsułek).
No to restauracja. Ładne wnętrze. Duża przestrzeń, ale nie przytłaczająca. Stoliki oraz wygodne kanapy. Z nich korzystali chłopcy, gdy oczekiwaliśmy (długo!) na posiłki. Warto było czekać, bo jedzenie bardzo smaczne. Świeżutko przygotowane, pyszne. Dobre "czekadełka".
Świetna obsługa. Wszyscy kelnerzy bardzo sympatyczni, a do tego mający pojęcie o tym, co serwują.
Fajnie, że są dania wegańskie i wegetariańskie.
Minusem są naprawdę wysokie ceny. Chętnie płacimy za jakość, za uczciwość i świeże produkty i dobrą obsługę. Ale tu jest naprawdę drogo. No nie jest to restauracja na co dzień dla pięcioosobowej rodziny.
Brak czegoś dla maluchów, żeby zabić czas oczekiwania. A czas długi. Tak, mieliśmy zawsze coś swojego. Ale nie wszyscy mają. Wiem, że pandemia. Ale kolorowanka i kilka kredek chyba nie jest zakazana przez ministerstwo.
W restauracji mieliśmy też śniadania. Dobrze zorganizowane na czas pandemii. Smaczne, świeże, urozmaicone. Serwowane przez miłe panie kelnerki. Ładnie podane. Szkoda, że taka skromna opcja wege.
Tak, teraz będzie ALE. Pewnego ranka skończyło się prosecco. I pani kelnerka powiedziała, że zabrakło (to była 8 rano! sic!). Tabliczka z napisem "prosecco" stała dalej, wiaderko z lodem stało dalej, a wina nie było. I to było słabiutkie jak na hotel 4*. A wystarczyło zwyczajnie sprzątnąć ślady po prosecco i już. No skoro zabrakło... (w co trudno uwierzyć, bo niewiele osób z tego korzystało). Nieważne, nie chodzi o brak wina o 8 rano (wiadomo, że jako rodzice nastawieni na wycieczki samochodowe również nie piliśmy wina do śniadania), ale sam fakt i dziwny sposób reakcji obsługi. Po prostu w 4*hotelu nie ma opcji, że czegoś brakuje, że zostaje po tym "dziura" podczas śniadania.
Atrakcje. Fajny, zadbany plac zabaw. Świetnie bawili się starsi i najmłodszy Jerzo. 
Basen - w sam raz. Odpowiednio duży, z ciepłą wodą. Bez brodzika (nie odczuliśmy braku). Brakowało nam tylko ogólnie dostępnego jacuzzi. Jest opcja wynajęcia zewnętrznego za opłatą, ale to nie jest dobra opcja dla rodziny z małymi dziećmi. Z wiadomych przyczyn. Chętnie skorzystamy, gdy wpadniemy kiedyś bez dzieciaków. Chociaż nie mam pewności, bo skoro już płacimy za wynajem, to fajnie by było mieć ciut więcej prywatności. A tymczasem wszyscy będący na basenie, widzą dokładnie, co się dzieje na zewnątrz w jacuzzi.
Nie było sali zabaw - może z powodu pandemii? Jakoś nie odczuliśmy jej braku.
Jest sala z xBoxem. Ale nie korzystaliśmy, bo nie widzimy potrzeby stawiania dzieci przed konsolą w tak pięknym miejscu. Pogoda dopisała. Byliśmy na tyle krótko, że nie zdążylibyśmy się nudzić na tyle, by korzystać z konsoli.
No i najważniejsze. Ludzie. Obsługa. Świetnie wyszkolona. Wszyscy sympatyczni, pomocni, otwarci, a jednocześnie nienachalni, grzeczni, uśmiechnięci, a do tego naturalni w tym wszystkim.
Hotel zrobił na nas bardzo dobre wrażenie.
Już mamy rezerwację na kolejny termin.


                                                         




Po powrocie do domu, rozpakowaniu, wrzuceniu pierwszej porcji do pralki poszliśmy na spacer. Dmuchawce, kałużki, no i lody w Lodowej Chatce!























 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz