wtorek, 11 maja 2021

Pandemia. Dzień 416.

Chłopaki-starszaki do szkoły, a Jerzo do przedszkola. Nie na długo. Wydawał się zdrowy, ale jednak ciocie zadzwoniła, że coś go trzyma i nie puszcza. Katar, lekki kaszel i kiepski humor.
Na widok mamy, która przedwcześnie przyjechała, się rozbeczał. Gdy dowiedział się, że ansz ulubiony pan doktor już na niego czeka, rozpłakał się ponownie. Doktora nie lubi, a mama przyjechała za wcześnie. Nie jadł kaszy i nie było bajeczki.
Ciocia i mama uspokoiły go. Zgodził się na badanie i na kaszę w domu.
Pan doktor zdiagnozował u Jerzyka wirusowe zapalenie gardła.
Mamy leki, zalecenia.
Jerzo dzielnie dał się zbadać i dzielnie bierze lekarstwa.
Nie jest źle.








W domu zjadł kaszę, układał, czytał. Wszystko w ogrodzie, bo pogoda piękna.
Pojechał po chłopaków do szkoły, a w drodze do domu - do Odpocznij człowieku. A jakże!



















Janek miał pianino i terapię logopedyczną. A Jerzo się bawił do wieczora w ogródku.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz