Jerzyk pojechał do przedszkola, a Janek i Julek, którzy mają wolne z okazji egzaminów ósmoklasistów, odwieźli z mamą babcią Danę do domu.
Wracając, zahaczyli o KAFEJ. Tradycja - rzecz święta.
Tym razem chłopcy zjedli pyszny sernik, popili go najlepszym na świecie kakao (i najpiękniejszym!). Mama zamówiła rewelacyjnego bajgla miesiąca i latte na roślinnym. Chłopcy pozazdrościli i zjedli bajgla z masłem.
Wracając z Górnego Śląska, odebraliśmy Jerzyka z przedszkola. I pojechaliśmy całą rodziną do Urzędu Gminy odebrać dowody osobiste. Trochę to trwało, więc chłopcy z tatą bawili się w arboretum przy urzędzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz