sobota, 29 maja 2021

Pandemia. Dzień 434.

Pogoda taka jakaś nie wiadomo jaka. Deszczowo, czasem wychodziło słońce.

 Janek i Julek zaczęli dzień od szachów. 


A po obiedzie wszyscy pojechaliśmy do sali zabaw Hakuna Matata. To pierwsza część prezentu urodzinowego Jerzyka.

Wciąż obowiązują obostrzenia pandemiczne, więc kilka dni wcześniej zarezerwowaliśmy wejście dla chłopaków na dziś.

Salę znamy sprzed pandemii, gdy starsi chłopcy byli jeszcze na tyle mali, by w niej się świetnie bawić. Już są nieco za starzy, ale i tak bawili się całkiem dobrze. Jerzyk był zachwycony! Podobało mu się wszystko.

Sala przeszła remont i drobne zmiany. Jest idealna dla przedszkolaków. Niewiele w niej plastiku, tzw. konstrukcji tu też nie znajdziecie. Jest za to kilka otwartych pokoików - każdy to inne miejsce z dorosłego świata. I tak mamy szpital, kawiarenkę, sklep, warsztat, remizę strażacką itp. itd. Wszystko wyposażone jak trzeba i pięknie urządzone. Można się przebierać, odgrywać scenki, kupować, gotować, gasić pożary, naprawiać, przeprowadzać operacje i wypisywać recepty. I nie tylko. Dzieciaki ogranicza tylko ich wyobraźnia.






























Poza tym są książeczki, układanki, tory, auto...

A dla rodziców: kawiarnia. Pyszna kawa, rewelacyjne lody (no wiadomo, że dla dzieci też), desery, ciasta. Pijąc kawkę, można podglądać, co robią dzieciaki w sali. 


No i jeszcze jest przemiła obsługa.

A ceny? Da się wytrzymać. Miejsce jest zadbane, przemyślane i bezpieczne. To w końcu był prezent Jerzyka, więc byliśmy dwie godziny. No i są zniżki dla rodzeństw.

Z Jerzykiem na bank wrócimy.


I nawet znowu wyszło słońce, co postanowiliśmy wykorzystać i zrobiliśmy mini wycieczkę nad Jezioro Międzybrodzkie.



























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz