sobota, 2 maja 2020

Pandemia. Dzień 52.

Jakiś taki senny dzień. Zaczął się deszczem i zakończył deszczem.
Julek odwiedził lekarza (w przydomowym prywatnym gabinecie) z okazji wysypki (alergia).
Chłopcy rozłożyli z tatą teleskop i oglądali góry. Czekamy na odpowiednią pogodę do obserwacji nieba.
Piekliśmy chleb. Graliśmy na instrumentach i w gry też. Jakieś 15 razy wysłuchaliśmy płyty "Bajki Grajki. Kubuś Puchatek". "Co mi, Panie, dasz" w aranżacji Adama Sztaby tylko z 10 razy.
Janek i Julek odwiedzili z tatą babcię Alę.
Byliśmy w ogrodzie. Jerzo zasadził lawendę. No i się huśtał.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz