Leniwa niedziela. Z książkami, klockami, kredkami, samolotami...
Zrobiło się chłodniej, ale Jerzyk wyszedł na spacer. Nazbierał z mamą kwiatów czarnego bzu. Wrócił i wyszedł z tatą. Wracali w pierwszych kroplach deszczu przy akompaniamencie grzmotów. Uciekli przed burzą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz