niedziela, 3 maja 2020

Pandemia. Dzień 53.

Kolejny deszczowy dzień. Ale nie narzekamy. Susza była straszliwa. Deszcz to wybawienie.
Dzień zapowiadał się jeszcze senniej i nudniej niż wczoraj. Ale jakoś się rozkręciliśmy i było całkiem fajnie.
Zaczęło się od czytania, układania, naklejania, malowania i wygłupów. 
Jeszcze była zabawa torem samochodowym. I gra na syntezatorze, a potem nawet na pianinie. Chłopcy ćwiczyli na lekcje z panią Anią.














A późnym popołudniem poszliśmy "na kałużki". Mimo początkowo ulewnego deszczu. Potem się przejaśniło, chłopcy zdobyli pobliskie górki, które zdążyły zmienić się w błotne góry.





























Pranie wstępne zrobiliśmy w ogródku. Szlauchem.
Dalsze już tradycyjnie: dzieci do wanny, ubrania do pralki.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz