Rano poszliśmy po truskawki.
Żeby je zjeść świeże - sam Jerzo zjadł z kilogram.
I żeby upiec ciasto z truskawkami i kruszonką.
Gdy się piekło, chłopcy jedli maliny.
A w ogródku nasze truskawki dopiero kwitną, ale chłopcy już przygotowali stracha na wróble.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz