Jeszcze bez miejsca na pudle, ale za to z medalem, dyplomem, nagrodami, emocjami i wielką satysfakcją.
Dookoła już wiosennie i 15 stopni na plusie. Na Siglanach w Wiśle - jeszcze biało, chociaż już bez szału.
Startowało kilkadziesiąt dzieciaków. Janek jechał jako jeden z pierwszych. Dzięki temu miał czas, żeby sobie jeszcze pozjeżdżać. I zjeżdżał. Całkiem sam. Aż musieliśmy doładować karnet. Ten z pakietu startowego obejmował 4 zjazdy - cóż to dla Janka!
Julek, gdy nie kibicował, przegonił tatę z sankami, zjeżdżał, wspinał się na zaspy i tarzał w śniegu. W kolejnym sezonie ma już w planie narty.
Zawody organizowała szkółka narciarska Tymon Sport, z którą Janek jeździ od zawsze, czyli od zeszłego sezonu, kiedy to stawiał pierwsze kroki na nartach. Było bardzo sympatycznie. Wszystko przebiegło sprawnie, a imprezę zwieńczyły wręczenie nagród i ogłoszenie zwycięzców przy ognisku z pieczeniem kiełbachy.
A Janek już szykuje się na kolejny sezon narciarski, a w "międzyczasie" na wyjazdy na basen z Tymon Sport.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz