piątek, 29 listopada 2013

Wytrwały

Każdego dnia od dobrych dwóch tygodni oglądamy co wieczór ten sam odcinek "Stacyjkowa". Trzy razy.
Rano Janek mówi:
- Maaaamooo, włąć teleziziol. Puść "Śtacijkowo".
- O nieee, ja tego dwa razy dziennie nie zdzierżę.
- A ja zdzierżę.
Nie puściłam.

środa, 27 listopada 2013

Co puszcza Wilson?

Usypianie. Opowiadamy sobie "Stacyjkowo". Zaczynam:
- Wilson uczył się, jak puszczać ...
- Bąki!
(Miało być race.)

Gender

Po wyjściu z wanny Janek bierze w ręce swoją piżamkę i z lekkim zdziwieniem i obrzydzeniem mówi:
- Cio to jest?
Odpowiadam:
- Hmm.. Nie wiem. Chyba sukienka pani Wiesi.
- Nieee.. Pani Wiesia nie nosi sukienek!
Po chwili:
- Pani Wiesia jeśt chłopcikiem?!

Co z tym śniegiem?

Trzy dni temu spadł pierwszy śnieg w sezonie i tym samym pierwszy tak świadomie wyczekiwany przez Janka.
Rano, po wyjściu z łóżka, jeszcze w piżamce Janek podchodzi do drzwi balkonowych, odsłania firankę, przykleja nos do szyby i mówi:
- Mama, jak tam śnieg? 
Wygląda przez okno i dodaje:
- W poziądku.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Ciasteczko dla Mikołaja

- Mikołaj przychodzi w nocy, kiedy dzieci śpią. Rano wstają i rozpakowują prezenty. Dzień przed przyjściem Mikołaja upieczemy dla niego ciasteczka.
- A ciemu?
- Mikołaj musi odwiedzić wszystkie dzieci w nocy. To bardzo męczące. Jak do nas przyjedzie, zostawi prezenty i zje sobie ciasteczko.
- Dla nas teś. Ukloimy tlośkę kawałek dla nas. Dla Janka tlośkę kawałek, dla mamy tlośkę kawałek dla taty tlośkę kawałek, dla Julka tlośkę kawałek. Tak, Julkowi teś damy. No.

sobota, 23 listopada 2013

Wdzięczność

W samochodzie. Daję Jankowi kruche ciasteczko:
- Proszę bardzo.
- Jestem wdzięćny.


Wszyscy dla wszystkich

Przyjechali do nas panowie dekarze. Utrwalamy przy okazji zawody.
- Co robi piekarz?
- Piecie bułećki.
- I co jeszcze?
- I chleb.
- A co robi kucharz?
- Gotuje.
- A stolarz?
- Półećki. A pan Malek lobi kanaliziaćje.

niedziela, 17 listopada 2013

Wszyscy

Po przebudzeniu leżymy sobie w łóżku. Janek:
- Jes mama, tata, Juju, Janek i Ziutek. Fiscy są. Po plostu.


czwartek, 14 listopada 2013

Wymarzony tort Królika

"- A może upieczemy wielki tort marchewkowy? - zaproponował Królik.
Jestem na diecie - westchnął Prosiaczek." *
A my nie, więc upiekliśmy taki tort Królikowi. Skorzystałam z przepisu Doroty i za nią go cytuję z moimi niewielkimi zmianami.
Ciasto jest pyszne i proste. Można je spokojnie upiec z dwulatkiem. Janek podawał marchewki do tarcia, wsypywał poszczególne składniki, trochę mieszał. I co najważniejsze - mnóstwo składników można podjadać podczas przygotowywania! Podjadał nawet Juju.
Podczas jedzenia Janek powiedział: "Smakuje". Tak więc z czystym sumieniem Wam polecam!

Recenzję "Drugich urodzin Prosiaczka" znajdziecie tutaj.




CIASTO MARCHEWKOWE, NAJLEPSZE

 Składniki:

 2/3 szklanki mąki pszennej
pół szklanki drobnego cukru
1 łyżeczka sody oczyszczonej
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka domowej przyprawy do piernika
1/4 łyżeczki soli
1/3 szklanki oleju rzepakowego lub z orzechów włoskich (użyłam tego drugiego)
2 jajka, roztrzepane
1 szklanka posiekanych orzechów włoskich
pół szklanki posiekanych, odsączonych ananasów (z puszki lub świeżych)
1 szklanka startej na średnich oczkach marchewki


 Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej.
 W jednym naczyniu wymieszać składniki suche: mąkę, cukier, sól, proszek, sodę, przyprawy.
 W drugim naczyniu roztrzepać jajka z olejem. Połączyć zawartość obu naczyń, dodać marchewkę, orzechy i ananasy, wymieszać łyżką. Formę o średnicy 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Do formy wyłożyć ciasto, wyrównać. Piec w temperaturze 175ºC przez 40 - 45 minut, do tzw. suchego patyczka. Wystudzić w formie, następnie wyjąć i wystudzić na kratce.


 Krem z philadelphii:

300 g serka philadelphia
6 łyżek masła, w temperaturze pokojowej
1,5 szklanki cukru pudru, przesianego (użyłam mniej)
1 łyżeczka ekstraktu lub pasty z wanilii

Wszystkie składniki umieścić w mikserze i utrzeć na gładką masę. Wystudzone ciasto przekroić wzdłuż. Połową kremu przełożyć ciasto, resztę rozsmarować na górze. Ozdobić orzechami włoskimi, delikatnie oprószyć cynamonem (ozdobiłam marcepanowymi marchewkami).


Drugie urodziny Prosiaczka
tekst i ilustracje: Aleksandra Woldańska-Płocińska
Wydawnictwo Czerwony Konik 2012

Drugie urodziny Prosiaczka

   Janek dostał tę książeczkę już po swoich drugich urodzinach i bardzo ją polubił. Ja zresztą też.




   Książeczka ma wygodny format (18 cm x 18 cm), grube strony (możemy ją spokojnie oglądać razem z Jujem) i piękne, ciekawe ilustracje wykonane przez Autorkę, Aleksadrę Woldańską-Płocińską. Ulubioną ilustracją Janka jest jedna z końcowych, która przedstawia wszystkich bohaterów leżących na trawie. Uwielbia nazywać ich po kolei, a nas rozczula, gdy zamiast "bóbr" mówi "bulb".
   "Drugie urodziny Prosiaczka" to sympatyczna opowieść o przyjaźni, napisana ładnym językiem z odrobiną humoru. Co ciekawe, wśród bohaterów znajdziemy nie tylko "zwyczajne" zwierzaki jak Sowa czy Królik, ale także Pijawkę i Dżdżownicę.



   Ostatnio nie ma u nas dnia bez Prosiaczka. Janek mówi już do nas cytatami z tej książeczki. Bardzo żałuję, że wcześniej nie załapaliśmy się na "Pierwsze urodziny Prosiaczka" (właśnie zamówiłam, bo książeczka została wznowiona) i liczymy, że powstaną "Trzecie urodziny".
   A dzisiaj natchnieni pomysłem książkowego Królika upiekliśmy tort marchewkowy. Po przepis zapraszam do działu "Jemy".
   Książkę możecie kupić bezpośrednio w wydawnictwie Czerwony Konik. Jesteśmy fanami jeszcze kilku książeczek tego wydawcy. Na pewno o nich tu przeczytacie. Tym czasem zapraszamy na tort marchewkowy!


Ilustracje pochodzą ze strony Wydawcy.

Drugie urodziny Prosiaczka
tekst i ilustracje: Aleksandra Woldańska-Płocińska
Wydawnictwo Czerwony Konik 2012

Bardzo ważna rzecz

Usypianie. Janek mnie łaskocze.
- Gili, gili, gili!
Po chwili dodaje:
- Gilgotki to bardzo ważna rzecz.

środa, 13 listopada 2013

Niespodzianka dla taty

Co wieczór, gdy tata kąpie Juja, Janek robi niespodziankę dla taty, czyli sprząta zabawki i książeczki. Dzisiaj Juju był wcześniej kąpany i Janek nie zdążył posprzątać.
- Tato! Tato! Zobacz!
- Tak?
- Tato, no zobacz!
- Ale co?
- Jak nieposprzątane!


Jak Ziutek

- Mamusiu, ja mam taką dziulkę?
- Jaką dziurkę?
- Taką jak Ziutek.
- Jaką?
- Taką małą pupkę. Do lobienia kupku.


poniedziałek, 11 listopada 2013

Świętego Marcina - słodkości i światło

   To święto popularne w Wielkopolsce i u naszych zachodnich sąsiadów. A szkoda, że tylko tam, bo jest bardzo sympatyczne. Niesie pozytywne przesłanie i można je obchodzić przy czynnym udziale dwulatka. My podzieliliśmy je na dwie części: kulinarną i artystyczną.
   Kulinarną oczywiście zajęłam się ja, "ZPT" - przejął tata. Piekliśmy więc marcińskie rogale i zrobiliśmy mini paradę lampionów (mini, bo z jednym lampionem po własnym ogródku, ale w przyszłym roku lampiony będą już dwa!).
   Świętowanie wymaga przygotowań co najmniej kilka dni wcześniej.

   Mała szansa, że uda Wam się kupić biały mak w osiedlowym sklepie - bez problemu zamówicie go przez internet. Nadzienie makowe warto przygotować 9. listopada, ciastem trzeba się zająć (kilkukrotne wałkowanie co 45 minut i chłodzenie w lodówce) 10. listopada, no i 11.11. wreszcie można piec. Mam nadzieję, że Was nie zniechęciłam. Naprawdę warto - rogale te nie mają sobie równych. 
Przepis i legendę o świętym znajdziecie tutaj.




   Lampion możecie zrobić sami od zera. U nas takich talentów brak. Dlatego zamówiliśmy półprodukt w sklepie Tchibo (29,95 zł). Były wzory "męskie" i "żeńskie". Janek dzielnie towarzyszył tacie w sklejaniu. Co ważne w zestawie znajduje się naprawdę wszystko. Nie są potrzebne ani klej, ani nożyczki. Trzeba tylko pamiętać o świeczce (tealight) i kijku do zawieszenia lampionu. My nasz znaleźliśmy na jednym ze spacerów, ale zawsze możecie "pożyczyć" od mopa. Efekt był naprawdę dobry. A spacer po ciemku z lampionem to dla dwulatka nie lada przygoda!






czwartek, 7 listopada 2013

Litania do matki

Usypianie. Planujemy sobie jutrzejszy obiad. Ustaliliśmy, że zrobimy pizzę.
Janek:
- Mamooo, któla lobiś piccie, któla wałkujeś ciasto, dawaj Jankowi kawałek ciasta.


Pożeganie

Dziadkowie wychodzą. Janek pożegnał się w pokoju z babcią, dziadek w tym czasie poszedł do przedpokoju się ubierać. Janek usiadł w fotelu.
Mama:
- Janek, a z dziadkiem się pożegnałeś? Nie rozsiadaj się, tylko leć do dziadka.
Janek zerwał się z fotela. Pobiegł do dziadka, uścisnął mu dłoń i powiedział:
- Dziadku, żegnam.


środa, 6 listopada 2013

Ona tu jest

Usypianie. Leżymy w łóżku i jak każdego dnia opowiadamy sobie, co dziś robiliśmy. Janek oglądał dziś drugi raz w życiu bajkę "Stacyjkowo". Janek:
- Ja lubię "Śtacijkowo". Uwielbiam ją, "Śtacijkowo".
Po chwili:
- Ona to jest i tańczy dla mnie.


wtorek, 5 listopada 2013

Negocjator

19:05.
- Janek, powiedz "Dobranoc" tacie i Julkowi. Idziemy na górę do wanny.
- A ja mam taką plopozićje: pokololujemy i nalepimy. Potem pójdziemy do wanny i do łóżka. W tym czasie. No.




niedziela, 3 listopada 2013

piątek, 1 listopada 2013