niedziela, 25 czerwca 2017

Pierwsza wielka wyprawa Julka

  Do plecaków spakowali książeczki PTTK, lornetki, czołówki, bluzy i prowianty. Resztę miał tata w swoim plecaku. Mama z Jerzem odwiozła ich na koniec Nałęża i poszli na Błatnią.
   Tym razem Trasą Harcerską. Było ostro i niełatwo, ale dali radę.
   Nocowali w Ranczo. To fajne miejsce. Z klimatem i miła obsługą. Pokój był niewielki, ale kto by siedział w pokoju, gdy na dworze plac zabaw, basen i po prostu piękna pogoda, przestrzeń i góry? A nawet impreza pod wiatą z grillem.
    W Ranczo też jedli kolację i śniadanie. No i szarlotkę - obowiązkowy punkt każdej wyprawy Janka.
      Wracali inną drogą - na Brenną. Zeszli na Kormany, a stamtąd prosto do dziadków. N pierogi.
      - To był mój najlepszy dzień - powiedział Juju. -Mój też! - odparł Janek. Wyprawę należy uznać więc za udaną.
    













 







 




niedziela, 11 czerwca 2017

2w1 czyli pierwsza wycieczka i pierwsza impreza Jerza

    Jeszcze nie skończył trzech tygodni, a już się załapał na imprezę ze starszymi braćmi - urodziny Olka z przedszkolnej grupy Janka. Świętowano w plenerze, w Bierach nad Jasionką pod lasem przy grillu, więc od razu była to pierwsza wycieczka dla Jerzyka (nie licząc wyjazdu na patronaż do pediatry).
   Chłopcy razem z tatą i wszystkimi gośćmi dojechali na miejsce na rowerach. Janek - samodzielnie na swoim, a Julek na krzesełku wieziony przez tatę. Jerzyk dojechał po drzemce samochodem z mamą.
   Było świetnie. Dzieciory się wybiegały, wymoczyły nogi w Jasionce, łowiąc pstrągi i dzikie łososie, trenowały na siłowni plenerowej, grały w piłkę i bule, bawiły się błotem, patykami,  wygłupiały się, oddychały świeżym powietrzem i łapały promienie słońca. Wszyscy najedliśmy się, porozmawialiśmy i odpoczęliśmy nawet nieco. 














  A Jerzyk? Trochę się pogapił (w wózku i noszony na rękach), zaprezentował się naszym przyjaciołom, trochę pospał i pojadł mleka.


sobota, 10 czerwca 2017

Piknik Rodzinny z Gumisiowym Gajem

   Zgodnie z tradycją i w tym roku odbyły się obchody świąt majowo-czerwcowych na Pikniku Rodzinnym.
  Jak zwykle wszystko było perfekcyjnie przygotowane. Świetna, nie za długa, nie za krótka, a w sam raz część artystyczna, atrakcje sportowe zorganizowane przez TymonSport oraz poczęstunek prosto z grilla i truskawki na deser.
   Widać, że było mnóstwo prób. Dzieci były przygotowane. Wszystko przebiegło sprawnie, bez wpadek. Można było spokojnie podziwiać potomstwo i ocierać łzy wzruszenia. Nauczyciele, jak zwykle, stanęli na wysokości zadania. 
    Julek śpiewał z Delfinkami i Żabkami. Janek występował jako sędzia.

 




















     Po występach otrzymaliśmy wykonane przez dzieci prezenty: mamusie - fartuszki; tatusiowie - breloczki.



Profesjonalną togę dla Janka uszyła Pracownia Krawiecka Honoris.



   A na koniec były sportowe stanowiska, malowanie twarzy, plac zabaw, kiełbachy i mięcho z grilla, sałatka, pieczywo, truskawki i napoje.




















  Dopisało wszystko poza pogodą. Przegoniła nas ulewa. Niestety. 
  Bawiliśmy się świetnie. 
 Bardzo dziękujemy wszystkim Pracownikom przedszkola Gumisiowy Gaj za przygotowanie rewelacyjnego Pikniku Rodzinnego: Nauczycielom za opracowanie scenariusza i wytrenowanie dzieciaków, pomoc w "produkcji" prezentów, malowanie buziek, obsługę stanowisk sportowych razem z TymonSportem, pani Joli za pyszny poczęstunek, a Dyrekcji za zorganizowanie tego wszystkiego. 
  I prosimy o jeszcze! Wcześniej niż dopiero za rok.