czwartek, 24 sierpnia 2017

Spacerkiem po Jaworzu

Lato wróciło na chwilę, więc wybraliśmy się na spacer.








Najpierw polami do tężni, ale tam wielka akcja koszenia trawy, więc zeszliśmy do amfiteatru. Tam starszaki poszalały trochę na placu zabaw.


Potem poszliśmy do parku, gdzie zaliczyliśmy kolejny plac zabaw.





W końcu dotarliśmy do Babeczki. Na lody. Julek, gdy usiadł ze swoimi dwiema gałkami w wafelku ("Mamo, mamo, a możemy w wafelku? Prosimyyyy!"), machając nóżkami, westchnął:
- Tego mi było trzeba.




Do domu wracali, biegnąc.
Nie, nie wiem, z jakiego powodu.
Nie, nikt ich nie gonił.

sobota, 12 sierpnia 2017

Pierogi z jagodami

Bo tradycja rzecz święta i chociaż raz w sezonie muszą być.
 Chłopcy pomogli zagnieść ciasto, a potem "zniknąć" 111 pierogów. Za rok będzie im łatwiej, bo dołączy Jerzyk.





piątek, 11 sierpnia 2017

Prawdziwe muzeum

- Mamusiu, a czy możemy kiedyś pojechać do takiego prawdziwego muzeum? - zapytał Julek.
- A jakie to jest prawdziwe? - Nieco się zdziwiłam, bo Julek ma zaliczone okoliczne muzea (m.in. Zamek Sułkowskich, Muzeum Fauny i Flory Morskiej czy Dwór Kossaków), galerię BWA, sporo wystaw (w tym specjalne z warsztatami dla dzieci - np. w Wiedniu)
- Takie ze szkieletem dinozaura.


*

Szofer

Opowiadam chłopakom, wracając z przedszkola, że rano po ich odwiezieniu miałam kontrolę trzeźwości. Pan policjant sprawdzał, czy u nas piwo z rana jak śmietana. No i tak sobie rozmawiamy o alkoholu, o tym, że nigdy nie prowadzimy samochodu po jego wypiciu, o czujnikach, o bezpieczeństwie itp. itd. 
Chłopcy przypominają, że czasem gdy jesteśmy u jakichś znajomych, to piwo/wino pije tylko tata albo tylko mama i potem kieruje ten niepijący.
- A jak już będziesz dorosły, a ja z tatusiem pójdę na jakąś imprezę, to ty nas odwieziesz do domu, Janeczku.
- Nieeeee.
- Jak to nie?
- Bo ja z wami będę na tej imprezie.
Po chwili namysłu dodał:
- No dobra, najwyżej to ja nie będę pił.

niedziela, 6 sierpnia 2017

Impreza w deszczu

  Udało nam się przekonać Janka, że można świętować z kolegami nie tylko w sali zabaw. Nie było to trudne, bo świetnie się bawiliśmy na urodzinach Olka. Jankowi urządziliśmy więc w tym samym miejscu. I podobnie jak rok temu były to podwójne urodziny: Janka i Pawełka. Byli jeszcze z nami: Zosia, Tomek i Jacek, Filip, Olek, kuzyni Pawełka, no i oczywiście Zuzia, Julek i Jerzyk. I ich rodzice.
   W pierwszych kroplach deszczu najdzielniejsi wyruszyli, pedałując. Zuzia, Jacek i Julek dojechali na rowerach swych tatusiów.
  A potem lało jak sto pięćdziesiąt dwadzieścia (jak mawia Julek). Ale nic to. Grillowaliśmy i jedliśmy pod dachem altany. A dzieciaki przemoczyły się na wskroś, biegając po nieco wysuszonym potoku, trenując na siłowni i grając w piłkę. Nie, nie zmarzły. Mają się świetnie. I są zachwycone. Najlepszą zabawką zawsze będzie patyk.
 Żeby tak jeszcze dojrzeli do tego, że można obchodzić urodziny z przyjaciółmi bez prezentów. Popracujemy nad tym. 
  Spędziliśmy w Bierach 4 godziny. Prawie cały ten czas Jerzyk przespał. Nie przeszkadzały mu dzieciaki ani rozmowy dorosłych. Nic, tylko go na imprezy zabierać. 


























czwartek, 3 sierpnia 2017

6!

  Kiedy? Ja się pytam: kiedy Janek tak urósł? Kiedy to minęło?
  Za rok do szkoły, dacie wiarę?



Sto lat, kochany Synku!