Dzięki obwodnicy - idealny dla wrocławian. No i te ceny (za 2 dorosłe osoby i 4 dzieciorów płaciłyśmy jakieś 34 zł za cały dzień). Wielki bezpłatny parking. I całe mnóstwo atrakcji. Oleśnicki Kompleks Rekreacyjny Atol.
Atrakcje poza odkrytym kąpieliskiem to m.in. ścianka wspinaczkowa, hala sportowa, basen kryty i mnóstwo innych - wszystko znajdziecie na stronie Atola. Nie korzystaliśmy z nich, bo na basen przygnał nas masakrancki upał (jakieś 38 stopni w cieniu).
Zjawiałyśmy się zwykle około południa. Kolejek przy kasach - brak. Na kąpielisku z każdą chwilą jednak rosła liczba ludzi. Bez problemu znajdowałyśmy miejsce na trawie w cieniu.
Dzieciory zaczynały od strefy dla maluchów: tradycyjny brodzik i coś w rodzaju wodnego placu zabaw. Za mało atrakcji jak na wodny plac zabaw, ale nie szkodzi. Dzieci (i nie tylko) są zachwycone płytką, krętą kolorową kałużą z mini fontannami.
Basen rekreacyjny jest nieco za mały jak na tę ilość odwiedzających i tę ilość atrakcji (zjeżdżalnia, tor przeszkód, siatka do gry w piłkę, fala). Ale i tak było fajnie. Chociaż po południami bywało już jak na chińskim basenie.
Poza tym jest jeszcze basen sportowy. Poza naszym zainteresowaniem, jak się łatwo domyśleć. Chwilowo.
We wszystkich basenach woda ma przyjemną temperaturę. Fontanienki, sikawki, psikawki i cala reszta są świetne dla dzieciaków i nie tylko.
Jest jeszcze plac zabaw, ale jest za trudny (za wysoki) dla przeciętnego trzylatka (Juju w ogóle nie dał rady) i ma metalową zjeżdżalnię - w upał można na niej najwyżej usmażyć jajko sadzone.
Przy basenie oczywiście działa bar (frytki, zapiekanki, napoje, lody). Jednak można wnosić własny prowiant na teren kąpieliska.
Podsumowując: jest fajnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz