Przedszkolne dopiero wieczorem.
Najpierw nasze domowe, bo w końcu to imieniny Janka. Pierwsza część prezentów i życzenia były już raniutko.
A potem śniadanie, ubieranie i ostatni raz do placówek.
Najpierw z Jerzykiem do przedszkola.
Piękne poduchy dla ukochanych Cioć przygotowała na nasze zamówienie i realizując specjalne życzenie (obowiązkowy jeżyk!) Beata Lewicka z Galerii Makatka.
Nerka dla szkolnej Królowej Matki, miłośniczki pszczół.
Jerzyk został w przedszkolu. Ostatni dzień.
A chłopcy z rodzicami pojechali do szkoły na zakończenie roku szkolnego. Dla nauczycieli mieli kwiaty, własne dzieła (Janek utkał na krośnie woreczek na lawendę dla pani Marty), a także drobne prezenty.
Najpierw był występ nauczycieli na tarasie Bajki, a potem już rozdanie świadectw i pożegnania w klasach.
W tym czasie nawet mama zdążyła zjeść śniadanie.
Świadectwa - jak zawsze - piękne, niezwykłe, napisane z sercem i uważnością.
Po rozmowach, pożegnaniach pojechaliśmy do centrum. Na szejki do Jednorożka, na kawę do Aquarium. No i do Księgralni - tam to sam Janek odebrać kolejną częśc swojego prezentu: dodatek do "Root" i do "Domku".
Na Rynku scena, hałas i wielka kolejka do Jednorożka. Scena, bo trwa festiwal "Od Jana do Iwana". Ale my hałasu nie chcieliśmy, więc poszliśmy do Aquarium.
W Aquarium urodziny kawiarni.
Załapaliśmy się też na wystawę w BWA w ramach "5. bielskiego festiwalu sztuk wizualnych". Jeszcze przed wernisażem. "Możecie wejść, jeśli telewizja się zgodzi". A że "telewizja" to dobra znajoma mamy, to nie było problemu.
Na 13:30 po Jerzyka do przedszkola, a z przedszkola na imieninową pizzę do Meno male.
Na chwilę do domu, mama po wianek do Kwiaciarni Storczyk, bo wianki dla chłopców powstały w Pracowni Peonia Rose i odebraliśmy je rano. Przebraliśmy się i ruszyliśmy do Bystrej na przedskzolne Święto Janowe.
A tam - jak zwykle cudnie!
Przyjaciele, las, łąka, pyszne jedzenie, śpiewy, tańce, skoki przez ognisko i na koniec - puszczanie wianków na wodę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz