poniedziałek, 1 czerwca 2015

Jak mama gotuje, Julkowi smakuje

    Druga próba wyjścia do sklepu z Julkiem na rowerze. Pierwsza zakończyła się po trzech minutach: Julek za szybko wszedł w zakręt i wylądował dziobem w piachu. Efekt: płacz, krew z wargi i obtarta nieco broda. Obmyty, uspokojony, napojony wodą wyszedł znowu:
- Będę uważał telaz, mamusiu.

   Mijamy miejsce tragedii:
- Tu upadłem.
- I najadłeś się piachu.
- Piasek jest fuj!
- Tak, piasek jest niedobry.
- Niadanko jest doble!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz