... koparkowym, to co byś powiedziała?
Idzie sobie Juju z mamą do Wiaruska*. A nawet jedzie (biegnie) na swoim rowerku biegowym. A tu koparka ładuje ziemię na ciężarówkę (zakończenie budowy kanalizacji). Oznacza to obowiązkowy postój. Stoi sobie Julek. Stoi jego mama. Mama marznie i to czuje. Julek marznie, ale nie czuje, bo przeżywa każde nabranie ziemi przez koparę i wysypanie jej na ciężarówkę. Po jakimś piątym czy szóstym razie pan operator koparki zatrzymuje maszynę i zaprasza Julka do środka.
Juju odważnie podchodzi. Operator wyłącza silnik i sadza Julka na fotelu. Juju jest wniebowizęty. Grzecznie się chwilę bawi. Daje się wyciągnąć z koparki. Na pożegnanie dziękuje i macha panu.
Nawet idąc po chleb i buły, można mieć super przygody. I spotkać fajnych ludzi.
P.S. Żeby nie było tak różowo: operator koparki miał odblaskową kamizelkę, na której obok nazwy firmy było napisane "Sosnowiec".
*Wiarus to najbliższy nam sklep, gdzie zaopatrujemy się właściwie każdego dnia w najpotrzebniejsze produkty. A kupić można tam nawet sól himalajską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz