Tym razem wybraliśmy się do Ustronia. O tamtejszych bulwarach i placu zabaw już pisałam. No i jednak brakowało nam zjeżdżalni - Julek orzekł, że plac zabaw bez zjeżdżalni to nie plac zabaw i dopytywał, gdzie ten obiecany "ła łabaw". Po chwili jednak bawił się tym, co było. No i mieliśmy ze sobą rowerki.
Plac zabaw po sezonie wymaga konserwacji. Zwłaszcza zapiaszczone mechanizmy urządzeń w piaskownicy. Instrumenty też są niekompletne - brakuje pałki do grania. Mam nadzieje, ze lokalne władze się tym zajmą. Swoją drogą, po co komuś taka pałka? Była przywiązana.
Przy okazji przetestowaliśmy ubranka z najnowszej kolekcji Pan Pantaloni. Na rowery też są świetne! Julek, mimo że ma cieńszy sweterek, śmigał bez kurtki. Odmówił jej stanowczo. I nie zmarzł. Janek na grubszy sweter miał jeszcze kurtkę. Ale to straszny zmarzluch. Czapki-pilotki sprawdziły się świetnie po zdjęciu kasków. Spodenki idealnie chroniły biegające nóżki. Chłopcy nie zmarzli, ani się nie przegrzali. I mieli pełną swobodę ruchów. No i rewelacyjnie wyglądali. Za to właśnie uwielbiamy Pan Pantaloni i jesteśmy im wierni od samego początku*.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz