Udało nam się przekonać Janka, że można świętować z kolegami nie tylko w sali zabaw. Nie było to trudne, bo świetnie się bawiliśmy na urodzinach Olka. Jankowi urządziliśmy więc w tym samym miejscu. I podobnie jak rok temu były to podwójne urodziny: Janka i Pawełka. Byli jeszcze z nami: Zosia, Tomek i Jacek, Filip, Olek, kuzyni Pawełka, no i oczywiście Zuzia, Julek i Jerzyk. I ich rodzice.
W pierwszych kroplach deszczu najdzielniejsi wyruszyli, pedałując. Zuzia, Jacek i Julek dojechali na rowerach swych tatusiów.
A potem lało jak sto pięćdziesiąt dwadzieścia (jak mawia Julek). Ale nic to. Grillowaliśmy i jedliśmy pod dachem altany. A dzieciaki przemoczyły się na wskroś, biegając po nieco wysuszonym potoku, trenując na siłowni i grając w piłkę. Nie, nie zmarzły. Mają się świetnie. I są zachwycone. Najlepszą zabawką zawsze będzie patyk.
Żeby tak jeszcze dojrzeli do tego, że można obchodzić urodziny z przyjaciółmi bez prezentów. Popracujemy nad tym.
Spędziliśmy w Bierach 4 godziny. Prawie cały ten czas Jerzyk przespał. Nie przeszkadzały mu dzieciaki ani rozmowy dorosłych. Nic, tylko go na imprezy zabierać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz