sobota, 4 marca 2023

Wesołe miasteczko, 3 place zabaw i fryzjer

 Co za sobota!

Starszaki pojechały z mamą do wesołego miasteczka, Fira del Ram, które przyjeżdża do Palmy każdego roku i jest zwykle od końca lutego do połowy kwietnia. Spotkaliśmy się tam z przyjaciółmi ze szkoły: w sumie 9 chłopców i 4 dorosłych.

Wstęp do parku rozrywki jest bezpłatny, za każdą atrakcję trzeba zapłacić od 3,50 do 6 euro, zwykle jest to 5 euro - dla prostego rachunku zapewne. Warto być w kilka osób. Bywają miejsca - jak autodrom na przykład - gdzie im więcej żetonów/biletów kupimy, tym jest taniej. Można się wtedy podzielić.

Park jest duży, ma duży parking. Byliśmy rano - hiszpańskie rano, czyli o 11:30. Było stosunkowo mało osób. Niektóre atrakcje były jeszcze nieczynne. Wszystko zaczynało się rozkręcać. Mimo to było już dość głośno. 

Dobrze, że Jerzyk został w domu. Nie dałby nam żyć - były mini atrakcje dla młodszych. Starszaki musiałyby na niego czekać, a on na nich, gdzie okropnie by się nudził i byłby bardzo długo w hałasie, chaosie, mnóstwie kolorów i zdecydowanie zbyt dużej ilości bodźców dla niespełna sześciolatka.




















Za to Janek i Julek - zachwyceni!

Mieli prawdziwy "Dzień na tak". Korzystali, z czego chcieli. Ku przerażeniu obecnych tam matek.





Ale najpierw, jadąc do wesołego miasteczka, odstawiliśmy tatę i Jerzyka do wielkiego parku w Arenalu. Jerzyk zaliczył 3 place zabaw, lody i swoje ukochane "górki".


Wszyscy wróciliśmy prawie jednocześnie do domu. Na obiad.

A po obiedzie spacer, na który chciał iść tylko Jerzyk. Po drodze wyznał, że jednak nie chce już długich włosów. Zajrzeliśmy do fryzjera, umówiliśmy się na za godzinę i tak oto do domu wrócił Jerzo w nowej fryzurce.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz