Jesteśmy konserwatywni i konsekwentni, jeśli chodzi o ogólny rytm dnia chłopaków. Usypianie, a co za tym idzie poranne wstawanie są o stałych porach. Nie ma, że Sylwester, przyjazd babci czy wyjazd do cioci. Za to wieczory są dla nas.
A że chłopaki nakręceni już w piątek po przedszkolnej imprezie domagali się sylwestrowej imprezy, witaliśmy nowy rok wraz z mieszkańcami Irkucka i Ułan Bator, czyli tak ok. 17:00 polskiego czasu. Cztery godziny przed polską północą już smacznie spali po imprezie.
Przygotowania zaczęliśmy już po śniadaniu. Tata został wysłany na zakupy - jako najzdrowszy i największy, a siła przebicia i wytrwałość są koniecznie w rozszalałym tłumie robiącym zapasy na ten szczególny wieczór. Chłopcy przygotowali menu i listę uczestników imprezy. Spisywał Janek. I tak przewidziano: paluszki, babeczki i - "Uwaga, mamo, teraz mam trudne słowo do napisania!" - szampana. No i oczywiście trąbki, okulary, czapeczki (z przedszkolnej zabawy), baloniki i tańce-hulańce.
Największą atrakcją okazała się żarówka dyskotekowa. Prosto z Lidla, ok. 20 PLN, a radocha bezcenna. Z powagą pili też swojego szampana. Również z Lidla - jak na tego typu paskudztwo ten ma całkiem niezły skład: woda, soki owocowe, nieprzesadnie dużo cukru, żadnych E.
Stary rok został godnie pożegnany.
Nowy rok niech będzie dla Was łaskawy!
Do siego roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz