poniedziałek, 6 lutego 2017

W szkole muzycznej

     Za rok staniemy przed wyborem, do jakiej szkoły pójdzie Janek. Ponieważ pianino jet jego pasją, zastanawiamy się nad szkołą muzyczną. 
    Zespół Państwowych Szkół Muzycznych w Bielsku-Białej bardzo nas kusi: dobra opinia, ładny, wyremontowany budynek, własna sala koncertowa, duży, zadbany teren wokół szkoły, zajęcia na pierwszą zmianę, no i lekcje muzyki na miejscu, bez konieczności dodatkowego jeżdżenia. Chcieliśmy poznać szkołę nieco lepiej.
   Wybraliśmy się na zajęcia otwarte klasy klawesynu prowadzonej przez panią Urszulę Bury. Odbywały się w sali koncertowej. Najpierw starsi uczniowe zaprezentowali utwór na klawesyn, flet i wiolonczelę. Potem pani Bury przybliżyła historię klawesynu. Pokazali się też młodsi uczniowe. Każdy z nich miał też krótką muzyczną zagadkę dla widzów. Szczęśliwie Janek też odgadł i zdobył muzyczne naklejki.











    Na koniec zainteresowani mogli wejść na scenę, obejrzeć klawesyn i nawet do niego zasiąść. Janek nie mógł przegapić takiej okazji. 




   Zajęcia były nie tylko ciekawe, ale przemyślane, co dodatkowo przekonało nas do szkoły muzycznej. Nie były nużące ani za długie dla maluchów, do których były skierowane. Janek miał nawet pewien niedosyt, a to zawsze lepsze niż przesyt i jęczenie "Kiedy do domu?".
     Tak więc od września "atakujemy" ZPSM w Bielsku-Białej: zaczynamy od popołudniowej zerówki muzycznej. No chyba że Janek "wyleczy się" z pianina, a w to jakoś nie wierzę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz