niedziela, 18 lutego 2018

Jupi! Impreza urodzinowa!

   Odkąd był tam pierwszy raz na imprezie, Julek wymarzył sobie urodziny dla kolegów w sali zabaw Jupijupijaj. O termin wcale nie jest tam łatwo. (Zastanawiam się, czy już Jerzowi nie zaklepać.) Najpierw mnie to śmieszyło i uznałam za przesadę, ale po naszej imprezie przestałam się dziwić. 
   Udało nam się zarezerwować na 18. lutego, a że to tydzień przed urodzinami jednego z przyjaciół Julka, Stasia, Staś do nas dołączył i były podwójne urodziny.
    Chłopcy najpierw spotkali się na wspólnym przygotowywaniu zaproszeń dla gości: Igorka, Adasia, Zuzi G., Zuzi A., Laury oraz Leonka i Pawełka z Zuzią. Janek i Jerzo byli oczywiście jako gospodarze przyjęcia.
   Sala jest fajna. Nie za duża, nie za mała. Idealna dla starszych przedszkolaków. Basen z kulkami, trampoliny, karuzela, ciekawa konstrukcja z kilkoma zjeżdżalniami. Jest też wydzielony teren dla maluszków (raczej takich chodzących, chociaż raczkujące skorzystają przynajmniej z maty). W sali jest jasno i sprawia wrażenie czystej, a sprzęty są zadbane i niezniszczone. Jest sporo (sympatycznej!) obsługi, która pilnuje tego, co się dzieje w sali, prowadzi animacje, ogarnia urodziny, malowanie buziek i podaje kawę.




   Część dla rodziców to wygodne kanapy - siedziska trochę jak z amerykańskiego baru. Wszystko z widokiem na część sali i monitory, na których widać obraz z całej sali na żywo. Cały czas możemy widzieć, co robią nasze dzieciaki.
    Jest jeszcze scena, gdzie odbywają się animacje, spotkania z postaciami z bajek czy maskotką sali, Jupisiem. Z nieznanych mi przyczyn to ostatnie to hit imprezy.
   Są też salki urodzinowe. Wymalowane w postaci z bajek, ze stołami na przyjęcia. W jednej z takich salek był przygotowany dla nas stół z owcami, napojami, no i tam dzieciaki zjadły tort.







   Wszyscy bawili się świetnie. Gdy zbierali się goście, przez pierwsze 30 minut, dzieci bawiły się same. Potem zaczęły się animacje o tematyce pirackiej. Panie zebrały dzieci (same, nie angażowały rodziców do naganiania trzody), zrobiły krótkie wprowadzenie, pogadały z dzieciakami i przeprowadziły kilka zabaw. W całej sali, więc nie było nudno. 



















 

Potem był tort (z Gwiezdnymi Wojnami) i "Sto lat". 



No i w końcu wizyta Jupisia, który wręczył jubilatom wejściówki do Jupijupijaj. 



   Na końcu dwie pani malowały gościom i jubilatom buzie. Były dwie, więc szło to sprawnie. 





    Pozostałe dzieci w tym czasie bawiły się, jadły, piły.
    Rodzice mieli święty spokój. Pili kawkę i jedli ciacho.
    Impreza była od 10:00 rano, więc po powrocie do domu spokojnie mieliśmy czas na prezenty. I tak chłopcy obejrzeli już pierwszą część "Gwiezdnych Wojen", wypróbowali sprytną plastelinę na wszystkie sposoby, wybudowali z LEGO pojazdy Iron Mena i Thanosa, wysłuchali 3 rozdziałów "Braciszka i Karlssona z Dachu" czytanych przez Edytę Jungowką oraz dwóch rozdziałów "BFG" czytanych przeze mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz