niedziela, 16 października 2022

Z babciami w Palmie

Po śniadaniu tato pojechał po babcie do hotelu. Wymeldowały się i już z bagażami przyjechały do nas.
A potem ruszyliśmy do Palmy: mama z Jerzykiem autobusem, a reszta wycieczki - samochodem. Spotkaliśmy się przy Plaça de Mercat. Tata wysadził wszystkich, a sam pojechał szukać parkingu w okolicy portu, gdzie miała się zakończyć nasza wyprawa.
Mama z ruszyła przez Plaça Major do Plaça Weyler, gdzie w kawiarni poczekaliśmy na tatę. 
A tam kawa mrożona, lody... pełen wypas! Musieliśmy nabrać sił przed dalszą trasą.













Kolejny punkt programu to Passeig del Born. Jak zawsze był "nasz" pan od baniek!
Poszliśmy w kierunku naszego dawnego mieszkania, a tym samym uliczki, gdzie swój pobyt na Majorce zaczął Fryderyk Chopin.


























"Naszą" uliczką poszliśmy w stronę Llotja de Palma.
















Jeszcze obowiązkowe zdjęcie przy Aveniguda de Gabriel Roca z napisem Palma i rozdzieliliśmy się na dwie grupy:
tata z babcią Alą ruszyli pieszo do domu, a mama z babcią Daną i chłopakami poszli do portu, żeby wracać samochodem.














A w domu obiad, kawka, dopakowywanie walizek...
I najgorszy moment dnia: pożegnanie.

Babcie z mamą i Julkiem pojechały na lotnisko i odleciały do Katowic.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz