sobota, 27 marca 2021

Pandemia. Dzień 381.

Urodziny taty!
Dzień zaczęliśmy od życzeń, laurek i prezentów.
Sto lat, kochany Tato! Sto lat, Kochany!


Chwilę po 9 rano, prawie na otwarcie Julek pojechał z mamą do nowej piekarni w Jaworzu. Zajęła ona miejsce nieodżałowanej "Babeczki". Niestety pandemia dla wielu nie jest łaskawa.
Bielska gruzińska Lunita otworzyła swoją filię w Jaworzu. Musieliśmy skosztować wypieków. 
Kupiliśmy tradycyjny chleb puri, bułeczki, chinkali (to na dzisiejszy obiad) oraz ciasto z jabłkami dla Janka na śniadanie, chaczapuri ze szpinakiem oraz z serem (to na kolację) i butelkę gruzińskiej wody mineralnej.
Przesympatyczna, cierpliwa obsługa. Ładny wystrój z gruzińskimi akcentami. No i pyszne wypieki.
Coś czuję, że wrócimy nie raz.





W domu była degustacja chleba puri i ciasteczka z jabłkami.



A potem Janek, Jerzo i tato pojechali po babcię Alę. Gdy wrócili, mama z Julkiem ruszyli do Szumilasu po nasz dzisiejszy obiad, w tym ukochane przez Janka knedelki z musem śliwkowym.
No a po obiedzie był najbardziej wyczekiwany przez Jerzyka tort bezowy z pistacjami, kremem pistacjowym i malinami.
























A na podwieczorek były domowe lody waniliowe! Kolejna urodzinowa niespodzianka to właśnie domowe lody z nowej dzieży do lodów.

No i tak nam minął ten dzień świętowania.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz