Janek jest największym miłośnikiem naleśników (i klusek na parze), jakiego znam. A że sezon dyniowy w pełni, a my zakochaliśmy się w roślinnych przepisach Marty Dymek, padło na naleśniki dyniowe. Zjedliśmy je z musem z mango i jabłek, polane syropem klonowym. Nawet Juju zjadł (a do tej pory zjadał z łaską suchego naleśnika). Są nieco bardziej kłopotliwe w smażeniu niż tradycyjne, ale można nabrać wprawy. Jeszcze zjemy w tym sezonie. Na 100%. Już obiecałam Jankowi.
NALEŚNIKI DYNIOWE
1 szklanka mąki pszennej albo orkiszowej
1/2 szklanki puree z dyni
1/2 łyżeczki ekstraktu wnailiowego
1 łyżka oleju kokosowego albo innego
1/2-1 szklanki mleka roślinnego (użyłam prawie 1,5 szklanki)
szczypta soli
olej
Dokładnie mieszamy puree z dynii wraz z zwanilią, olejem i połową mleka. Powoli wsypywać mąkę, cały czas mieszając. Odstawić na pół godziny do lodówki.
Do schłodzonego ciasta stopniowo wlewać pozostałe mleko, cały czas mieszając, aż do uzyskania konsystencji ciasta naleśnikowego.
Smażyć na natłuszczonej olejem, rozgrzanej patelni. Podawać gorące z ulubionymi dodatkami.
"Jadłonomia"
Marta Dymek
Dwie Siostry, Warszawa 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz