sobota, 5 czerwca 2021

Pandemia. Dzień 441.

 Na dziś zapowiadano kiepską pogodę. I prognozy się sprawdziły.


Śniadanie, basen, a potem na muszyński Rynek. Do Kawiarni Szarotka. To kultowe miejsce na mapie Muszyny. Klimatyczna kawiarnia, w której Stachura pisał listy do Danuty Pawłowskiej. Kawiarnia powstała 60 lat temu. Ma piękne wnętrze pełne bibelotów i różnych cudnych sprzętów, grafik, obrazów, pamiątek i książek. No i te koronkowe obrusy...

Oraz taras.


















A co można zjeść i wypić? Bo to w końcu kawiarnia.

Świeże, pyszne, domowe wypieki i desery. Gablota jest zastawiona słodkościami po brzegi. Jest w czym wybierać. Szarlotka, sernik, zielony mech, piernik z powidłami, tort królewski, ciasto marchwiowe, galaretki, kruche ciasteczka, bezy, lizaki....

Kawa, herbata, świeżo wyciskane soki i likiery, z których słynie, ale tych ostatnich nie skosztowaliśmy.

Przemiła obsługa.

Przystępne ceny.

I mnóstwo ludzi.

Jeszcze wrócimy.









Pojechaliśmy jeszcze do punktu widokowego na górze Malnik. Gdyby nie pogoda, byłoby piękniej.







W hotelu basen, sala zabaw, planszówki (nasze i hotelowe). No i obiad.






A po obiedzie spacer. Pieszo poszliśmy nad rzekę. Do ładnie zagospodarowanych bulwarów. Z placem zabaw, siłownią i nawet automatem z karmą dla kaczek!


























Wracaliśmy w deszczu. W burzy. Chwilkę przeczekaliśmy w sklepie. Pamiątki kupione: każdemu według potrzeb: dla Jerzyka - kolorowanka, dla Janka - fujarka, dla Julka - kusza.





W hotelu na balkonie powitała nas podwójna tęcza. Janek grał na fujarce. Julek strzelał z kuszy. JErzo kolorował i naklejał.








A potem basen.



I spać.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz