Prawie jak w "Słodkim... Słonym"*. No bo w końcu karnawał. A że do Warszawy kawał drogi, to usmażyliśmy sobie sami. Z przepisu Magdy Gessler. Jedyne, co zmieniłam, to ilość cukru. Dodałam go znacznie mniej - jakieś 50 g. No i o ile nie spodziewacie się tłumów gości, spokojnie zróbcie z połowy porcji. Faworków wychodzi tona. Rzeczywiście są pyszne. Ale nasze wcale nie są gorsze.
*A może nawet lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz