Za oknem 10 stopni (na plusie), ale wichura nie pozwala wyjść na spacer. Zabawki nowe i mniej nowe wybawione, układanki ułożone po sto razy, książeczki wyczytane, autka wyjeżdżone, a z klocków zbudowaliśmy wszystko, co się da. Deszczu nie ma, a dzieci się nudzą. Babci się przypomniało, że gdy byłam mała, uwiebiałam tłuc w garnki i pokrywki (zawsze kochałam muzykę). No to chłopcy dostali po łyżce i po misce. Dobrze, że nie mieszkamy w bloku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz