poniedziałek, 9 listopada 2020

Pandemia. Dzień 243.

 Pierwszy dzień zdalnego nauczania. Całkiem dobrze wyszło. Prawie bez zakłóceń. Janek miał lekcję główną i angielski. Julek tylko lekcję główną. Potem uzupełnili notatki. 

A Jerzyk czytał z mamą o świętym Marcinie. I z Albertem o Albercie.


Na obiad były pierogi: z mięsem i serem od babć. Jerzyk jadł z jagodami i cynamonem z cukrem. Sam sobie posypywał. Niezwykle dokładnie.

A po obiedzie chłopcy byli w ogrodzie. Potem Janek miał lekcję pianina. W tym czasie Julek i Jerzyk byli na spacerze z mamą. Dobre 15 minut spędziliśmy, przyglądając się pracownikom budowy, którzy za pomocą dwóch podnośników montowali pokrywę komina.


Po spacerze piekliśmy bułeczki: razowe z mąką żytnią.






A potem był jaglany budyń czekoladowy. Dla chętnych z pomarańczą.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz