piątek, 9 lipca 2021

Pandemia. Dzień 474. Toruń.

Pobudka, śniadanie i w drogę.
Jerzyk gorączkował w nocy, ale rano wstał zwarty i gotowy na wakacje.
Naszym celem był Toruń, o czym chłopcy nie mieli pojęcia. Byli pewni, że przed nimi jakieś 8-9 godzin jazdy nad morze.
Najpierw jednak zatrzymaliśmy się w Łodzi. Właściwie na jej przedmieściach. Postanowiliśmy zjeść obiad w restauracji Łodzkie Talerze.




Warto zjechać z autostrady i zrobić tych parę kilometrów dodatkowo. Przy austostradzie sam fast food. A tu mamy smacznie i świeżo. Domowe, dobre jedzenie w przystępnych cenach. 
Do tego fajny wystrój i miła obsługa.
Polecamy!

Dotarliśmy do Torunia. Chłopcy zaskoczeni i zadowoleni, że dziś tu śpimy. I pójdziemy na pierniczki.
Na nocleg wybraliśmy Apartament Kosmos 9 w samym centrum, w Rynku Nowomiejskim. Samochód zostawiliśmy na parkingu Targów Toruńskich (zamykany, płatny 40zł/dobę). Stamtąd piechotą do apartamentu.


Zostawiliśmy bagaże i w miasto! Na pierniczki!
Jak zwykle smakowały, ale nie zachwyciły. Ale są zaliczone. Po drodze zaliczyliśmy toruńskie pomniki: żeliwny wózek z dobytkiem osadników upamiętniający kręcenie w mieście filmu "Prawo i pięść", przekupki oraz piernikarki.
Po piernikach ruszyliśmy do Piernikowego Miasteczka - czyli na miejski plac zabaw z wodnym placem zabaw. Z tego ostatniego nie korzystaliśmy z powodu pogody (kropiło) i braku kąpielówek. 
Chwilę później zerwała się straszna ulewa. W deszczu biegliśmy do apartamentu, po drodze kupując parasole. I tak oto zdobyliśmy pierwsze pamiątki z Torunia.





















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz