sobota, 17 lipca 2021

Pandemia. Dzień 482. Ustka.

Po dwugodzinnej podróży samochodem z przerwą w Białogórze na zakupy w palarni kawy dotarliśmy do Ustki.
Nasz cel to Mistral przy plaży, gdzie byliśmy przypadkowo rok temu. Tym razem przyjazd był w pełni zaplanowany, a pobyt zarezerwowany już zimą. Zamieszkaliśmy w ciut większym domku niż ostatnio. Miał mieć osobne salon i dwie osobne sypialnie, a okazało się, że salon owszem jest, sypialnie też są, ale są otwarte. Trudno mówić o tym, że są osobne.
Wybaczyliśmy, bo lubimy to miejsce. Jest zaciszne, położone w lesie, na wydmie prawie, przy dzikiej plaży. A jednak w Ustce - 2 km od centrum, do przejścia lasem lub plażą.
Domek jest odnowiony, dobrze wyposażony.
Anek kuchenny malutki - obiadu jak w domu tu nie ugotuję, ale nic to. Ciepłe śniadanie czy kolację można zrobić. I skromniejszy obiad.
No i weranda. Do wspólnych posiłków, czytania, grania.
I plac zabaw. I ogrodzony teren do biegania i poznawania innych dzieciaków.


Po zameldowaniu, rozpakowaniu poszliśmy jeszcze na chwilę na plażę.
Uwielbiamy tę przestrzeń.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz