poniedziałek, 19 lipca 2021

Pandemia. Dzień 484. Ustka.

Śniadanie w domku, bo poranek chłodny. Po śniadaniu Jerzyk pojechał z mamą do pobliskiego Lidla i do centrum Ustki po zakupy. Odwiedziliśmy kawiarnię Mistral, gdzie zachwyciliśmy się wnętrzem i zewnętrzem, miłą obsługą, wyborem i wyglądem ciast i deserów, mama kupiła kawę na wynos i rogaliki z malinami na drugie śniadanie. Rozpogodziło się i poszliśmy na plażę. Z rogalami. I nową wywrotą kupioną w Lidlu.
No i z latawcem, bo wiatr ani myśli ustać.






























Obiad zrobiliśmy sami: skorzystaliśmy z przynależnego do domku grilla. A co!





Po południu zrobiliśmy sobie wycieczkę do centrum Ustki, tym razem wszyscy. 
Chcieliśmy odwiedzić wystawę, której wernisaż odbył się dwa dni wcześniej w ramach Dni Bielska-Białej w Ustce, a prezentuje ona prace Doroty Koperskiej, Jagody Krzywickiej i Kariny Czernek, która ma z chłopcami zajęcia plastyczne i ceramiczne w szkole.
Dotarliśmy chyba za późno - wszystko pozamykane na 3 spusty. Informacji brak.
No to powędrowaliśmy na promenadę i do portu.
A tam po drodze obejrzeliśmy kolejną wystawę z okazji Dni Bielska-Białej: JAZZU Kadry Doroty Koperskiej.




















Wyprawę zakończyliśmy w Cafe Mistral na pysznej kawy i rewelacyjnych lodach. Chłopcy zjedli też po krówce usteckiej, która nas nieco rozczarowała zawartością syropu glukozowo-fruktozowego w składzie. Poza tym: pycha!
Kupiliśmy też świetnie wydany komiks "Mistral. Opowieść o dzielnym rybaku z Ustki". Książka powstała na zlecenie firmy Mistral. Jest dobrze napisana, nieźle narysowana, przybliża legendę ustecką. Fajna pamiątka. Julek - jako miłośnik komiksów - zachwycony.









A wieczorem jeszcze plac zabaw i spać.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz