sobota, 27 września 2014

Jak rodzina Peppy, czyli jak niewiele potrzeba do szczęścia

              Prawie dwa dni lało. Gdy tylko wyszło słońce, poszliśmy sprawdzić głębokość okolicznych kałuż. Chłopcy mogli się taplać dowoli dzięki kaloszom (Janek - Tchibo, Juju - Crocs) oraz kombinezonom nieprzemakalnym (oba Next). 









          Kombinezony są świetne. Są cienkie (to tylko nieprzemakalna warstwa), więc można je założyc nawet w ciepły dzień. Gdy robi się chłodniej, wystarczy pod spód założyć coś cieplejszego. Są idealne zwłaszcza dla dzieci, które jak moi chłopcy, w kałużach prawie pływają.
         Kalosze polecam z Tchibo. Nie są drogie, a wygodne i dobrze się sprawdzają. Są lekko ocieplane, co przydaje się w chłodne jesienne dni. Z Crocsów nie jesteśmy zbyt zadowoleni. Juju ma ciągle grube stópki z wysokim podbiciem. Założenie i zdjęcie tych kaloszków to męczarnia dla ubieranego i ubierającego. No i ta cena!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz