Jak Dzień Świętego Patryka, to Dzień Świętego Patryka. Piwa się z chłopcami jeszcze nie napijemy. Mieliśmy za to zielony podwieczorek i kolację.
Na podwieczorek: ciasto ze szpinakiem i malinami.
Na kolację: naleśniki szpinakowe.
Wszystko z przepisów Doroty. Jedyna zmiana, jaką wprowadziłam, to maliny zamiast truskawek.
Ciasto smakowało najbardziej Julkowi - o dziwo nie odstraszył go ani kolor, ani jego lekka "warzywność".
Za to Janek zjadł tonę naleśników z konfiturą malinową. Tak więc udało się przygotować dla każdego coś miłego.*
*Ciekawe, co na to ci, którzy twierdzą, że wszystko zależy od wychowania, a młodszy przecież nauczy się od starszego i będzie jadł to, co on, to, co cała rodzina. A u nas bywa, że robię 3 śniadania (bo przecież dla siebie też zwykle coś innego niż dla chłopców). Ale ja to co innego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz