A ja zyskałam czas na przygotowanie właściwego świątecznego śniadania.
Po szale radości i rozpakowaniu prezentów zasiedliśmy do śniadania. Juju z niewyjaśnionych przyczyn śniadanie spędził pod stołem. Dorośli mogli zjeść je spokojnie do końca dzięki zajączkowym prezentom.
Na obiad pojechaliśmy do Dziadków. Tam też były prezenty od Zajączka. A Juju znowu postanowił się ukryć przed światem. Dziś najwyraźniej potrzebował swojej męskiej jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz