sobota, 4 kwietnia 2015

Koszyczki i drożdżowe baby

    Koszyczki były dwa. Oczywiście. Janek miał swój zeszłoroczny - zawartość była świeża. Juju miał nowy z zajączkiem, kupiony w Lidlu. W każdym koszyczku mieli po połówce mini chlebka, kabanosie, pisance i małej babeczce oraz lizaku. Oprócz tego Janek miał sól - że niby taki duży i nie rozsypie. Pojechali z tatą i babcią Daną. 


   Po powrocie Janek zapytał:
- Czy możemy coś zjeść z naszych koszyczków?  
   Zjedli lizaki.


 Godzinę później spadł śnieg.



   A chłopcy docukrzyli się przy lukrowaniu bab i ozdabianiu ich skórką pomarańczową.

Janek wycisnął sok z cytryny na lukier.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz