czwartek, 15 października 2020

Pandemia. Dzień 218.

 Nasz pierwszy dzień samoizolacji. A w kraju ponad 8 tysięcy nowych zakażonych. Julka prywatna wizyta u endokrynolog została odwołana, bo szpital pani doktor stał się szpitalem "covidowym". To nas utwierdza w słuszności decyzji.

Dzień zaczęliśmy od szkoły. Czyli od zadań szkolnych. Po śniadaniu, rzecz jasna. A wszystko dostajemy od nauczycieli chłopców.

W końcu wyszło słońce, więc wyszliśmy przed dom. Największą atrakcją jest wciąż  wielka góra ziemi po drugiej stronie ulicy. Dziś jeszcze dodatkowo z kałużami i błotem obok. 

Jerzyk wytaplał się cały. Ale był dobrze zabezpieczony niekapkiem od Mabibi. Tym samym już trzeci sezon. To ubranko naprawdę rośnie z dzieckiem.
































A w domu, gdy Janek kończył lekcje, Julek zrobił dla Jerzyka teatrzyk kukiełkowy przy użyciu domku dla lalek prosto z Lidla.










Na obiad: domowe kluski na prze i koktajl truskawkowy.




A potem przygotowaliśmy ciasto na bułeczki według przepisu z Janka szkolnego zeszytu.


Gdy ciasto rosło, poszliśmy przed dom.








Po powrocie było kakao na rozgrzewkę. No i pieczenie bułeczek.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz