Przedszkole, szkoła.
Jerzyk, jak zwykle, do 13:15. Janek i Julek do 16:00, bo mieli szachy i angielski.
Po południu ulewa.
Jerzyk, czekając na braci, bawił się w domu z mamą, układał, budował, czytał Alberta i jadł tarte jabłuszko.
Gdy wrócili chłopcy, zjedli leniwe kluski i odpoczywali, głównie czytając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz