Ku początkowemu rozczarowaniu w kalendarzu adwentowym były dzisiaj papierowe gwiazdy do poskładania i zawieszenia. Przyczyną rozczarowania był fakt, że nie są to naklejki. Na szczęście okazało się, że gwiazdy też są fajne.
Po śniadaniu zabraliśmy się do pracy. Gwiazdy składa się łatwo. Jednak dla trzylatka to zbyt trudne zadanie - wymaga to dużej delikatności i odrobiny wprawy. Daliśmy radę.
Wspólnie uradziliśmy, że najlepszym dla nich miejscem będzie pokój chłopców. Świetnie wpasowały się w jego "kosmiczny' wystrój. Idealnie pasują do gwieździstego dywanu i narzut z rakietami.
No i robi się coraz bardziej świątecznie.
Aha. Tak, Janek ma kropki. Fioletowe. To gencjana. Bo ma ospę. Ospy u Juja wypatrujemy niecierpliwie.
Aha. Tak, Janek ma kropki. Fioletowe. To gencjana. Bo ma ospę. Ospy u Juja wypatrujemy niecierpliwie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz