czwartek, 19 lutego 2015

Babka dla Kukuryka

   Uwielbiamy "Kukuryka". I inne książki z kolekcji OQO wydawnictwa Tako też. Póki co czytamy trzy, od których zaczęła się nasza przygoda z tą serią: "Biegnij dynio, biegnij!", "Trzy Świnki", no i właśnie "Kukuryk". Janek zna je od dawna, a Julek jakoś wcześniej ich nie zauważał. Do zeszłego tygodnia. Od paru dni nie ma dnia bez dyni, świnek i kurczaka.
    No to czytamy. Bardzo chętnie zresztą. Bo to książki, które lubią nie tylko dzieci. Są nie tylko ładnie napisane i dobrze przetłumaczone. One są przede wszystkim przepieknie zilustrowane. I starannie wydane. Niezwykle przyjemnie jest obcować z czymś po prostu ładnym. A jeśli jest to książka z opowieścią, która podoba się dzieciom, to znaczy, że znaleźliśmy książkę idealną.


     "Biegnij dynio, biegnij!" jest ciepłą historią sprytnej staruszki, która w drodze na wesele wnuczki spotyka trzy bestie. To tradycyjna baśń z Portugalii. Wyraziste i pełne humoru ilustracje stworzył André Letria, portugalski artysta uhonorowany wieloma nagrodami. Przez baśń przeplata się rymowanka, a to - jak wiadomo - dzieci lubią najbardziej. No i oczywiście dobre zakończenie. Bo wyobraźnia i humor zawsze zwyciężą.

 
     "Trzy świnki" są opowieścią wszystkim znaną i lubianą przez dzieci od pokoleń. Raquel Méndez nie udziwnia jej, na szczęście, bo nie lubię nowych wersji starych baśni. Subtelne ilustracje Helgi Bansch są istotą tego wydawnictwa. Żyją też trochę własnym życiem. Są pełne detali, których odkrywanie sprawia wiele radości czytelnikom.



     "Kukuryk" to historia o łakomym kurczaczku, który ledwo umyka Kotu Huncwotowi. To historia o dotrzymywaniu słowa, o dzieleniu się i o słuchaniu dobrych rad. Czyli o wszystkim, co bardzo ważne zwłaszcza, gdy ma się brata. Jest to adaptacja tradycyjnej opowieści birmańskiej. Zilustrowała ją - podobnie jak "Trzy świnki" - Helga Bansch. Ilustracje fantastycznie oddają emocje bohaterów, co przybliża książkę nawet najmłodszym czytelnikom.

    Natchnieni tą ostatnią opowieścią właśnie postanowiliśmy upiec babkę. Skorzystaliśmy z przepisu Liski i za nią go cytuję. Na szczęście nie musieliśmy się naszą babką z nikim dzielić, bo jest przepyszna. Taka zwyczajna i prosta, i pyszna.


- Mamusiu, a możemy ci pomagać?
No więc pomagali, ile się dało.



BABKA CYTRYNOWA

220 g gęstego jogurtu naturalnego
180 g cukru pudru 80 g masła, stopionego
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 płaska łyżka soku wyciśniętego z cytryny
skórka starta z 1/4 cytryny
220 g mąki pszennej
3 jajka

    Jajka utrzeć z cukrem, stopniowo dodawać masło, sok z cytryny, skórkę. Następnie zsiadłe mleko i mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Krótko zmiksować, żeby w masie nie było grudek. Formę do babki z kominkiem (lub tortownicę z kominkiem) o średnicy 24-26 cm posmarować masłem, posypać tartą bułką. Wlać ciasto (ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany – jeśli jest zbyt rzadkie, trzeba dodać trochę więcej mąki, jeśli zbyt gęste – odrobinę więcej jogurtu). Piekarnik nagrzać do 180 st C. Wstawić ciasto i piec ok. 45-60 minut.






"Biegnij dynio, biegnij", Eva Mejuto, André Letria, wyd. Tako 2011
"Trzy świnki", Raquel Méndez , Helga Bansch, wyd. Tako 2011
"Kukuryk", Marisa Núñez, Helga Bansch, wyd. Tako 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz