niedziela, 15 lutego 2015

Jaki lekarz? Jaki szpital?

    Poprzedni post był długi. Wiem, wiem, może nawet za długi. Ale czasem człowiek musi, inaczej się udusi. Tym razem napiszę własny subiektywny poradnik dla rodziców stojących przed wyborem lekarza i/lub szpitala dla swojego dziecka lub muszących podjąć decyzję o jakimś ew. zabiegu.
   W komfortowej sytuacji wydają się być rodzice mogący korzystać z powyższych prywatnie. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale wcale nie jest tak różowo i wcale "prywatni" nie są lepiej traktowani niż ci "na NFZ", czego dowodzi poniekąd mój poprzedni post. Korzystając z usług medycznych na NFZ też można w jakimś stopniu wybrać lekarza czy placówkę. Czeka się dłużej. Ale też nie zawsze.

   Oto, moim zdaniem, trzy najważniejsze zasady, którymi należy się kierować przy wyborze lekarza czy szpitala. A tak naprawdę wszystko zamyka się w punkcie 1. 

1. Jeśli z jakiekolwiek powodu szpital czy przychodnia Wam się nie podobają, nie przychodźcie tam. Niemiłe panie w rejestracji to nie jest norma. Długaśne kolejki, hałas w poczekalni (powodowany tłumem pacjentów), brak kącika dla dzieci, zapisywanie pacjentów co 5 minut (co powoduje oczekiwanie godzinami) świadczą wyłącznie o braku szacunku dla pacjenta. Pacjent to już nie petent, a klient. Jeśli właściciel szpitala/poradni o tym zapomina, to jego strata. Jeśli sprawia, że jego pracownicy nie lubią swojej pracy (czy to przez niskie zarobki czy brak odpowiedniej motywacji, czyli przez niskie zarobki), to też jego strata. I tylko pracowników żal.

Podsumowując: miejsce robi na Was złe wrażenie - omijajcie je szerokim łukiem.

Najważniejsze jest Wasze zaufanie do lekarza, miejsca, całego personelu. Nie możecie oddać Waszego dziecka w ręce osób, którym nie ufacie, których nie lubicie, które Was denerwują z jakichkolwiek powodów.

2. Lekarz nie udziela Wam odpowiedzi na wszystkie (sensowne i dotyczące sprawy, z którą przyszliście) pytania, zbywa Was, nie ma dla Was czasu, a badanie (zwłaszcza przed planowanym zabiegiem) zajmuje mu 15 sekund - uciekajcie stamtąd czym prędzej.

3. Szpital czy klinika przed zabiegiem (w szczególności w pełnej narkozie) nie daje możliwości Wam spotkania z anestezjologiem - zmieńcie placówkę. Każde znieczulenie to cholernie poważna sprawa. Pełna narkoza - tym bardziej. Nie dajcie się zbyć. Anestezjolog naprawdę MUSI wiedzieć wszystko o zdrowiu, chorobach i leczeniu pacjenta. A i Wy lepiej się poczujecie psychicznie po takiej rozmowie. A jeśli nie, to patrz pkt. 2.

Szczęścia w kontaktach ze służbą zdrowia!
A najbardziej życzę Wam jak najmniej tych kontaktów (nie licząc czysto towarzyskich).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz