sobota, 21 lutego 2015

Spalamy pączki. Ustroń.

   Po pączkowym obżarstwie nie mogliśmy siedzieć w domu i obrastać w tłuszczyk. Pogoda sprzyjała - 10 stopni na plusie! Grzechem byłoby nie pojechać na wycieczkę. Padło na Ustroń.
   I to był strzał w dziesiątkę! Odkryliśmy genialny plac zabaw. A właściwie całą strefę sportu i rekreacji. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Jest siłownia dla starszych, place zabaw dla trochę mniejszych i tych całkiem małych, ogorodzone boisko, rampa, lodowisko. A wszystko przemyślane, zadbane i zwyczajnie ładne. Oryginalne i pomysłowe. Super!



  Na placu zabaw nie znajdziecie tradycyjnych huśtawek czy zjeżdżalni. Są za to świetne drabinki i tory przeszkód (mniej świetne - raczej przyprawiające rodziców o zawał serca, a dzieciaki o guzy). 


    Ale to dla starszaków. Dla maluchów jest wydzielony ładnym, kolorowym ogrodzeniem teren. Jego sercem jest ogromna piaskownica z koparami i placem budowy z instalacją pozwalającą na transportowanie i przesypywanie piasku. Oprócz tego kolorowe bujaczki, układanki i labirynty. Spod śniegu przebijało się podłoże - plac zabaw wyłożony jest miękką, antypoślizgową kostką. Słowem - raj dla dzieciorów.






  To jeszcze nie wszystko. Największym zainteresowaniem wszystkich bez względu na wiek cieszą się instrumenty muzyczne. Tak, tak, możecie tam pograć na bębnach, wielkiej grzechotce i dzwonach rurowych.




 

   Genialne miejsce. Na pewno będziemy tam jeździć wiosną i latem.

   Znajdziecie to wszystko w Parku Kościuszki, w rejonie bulwarów nadwiślańskich, za hotelem Olympic.


  Odpocząć i posilić się postanowiliśmy w Naleśnikarni Ice Cafe. Maleńki lokal, brak krzesełek dla dzieci, brak przewijaków. Naleśniki - takie sobie. Mój - wytrawny z pieczarkami i warzywami - miał nadzienie z mrożonej mieszanki warzyw. Ceny - dość wysokie. Naleśnik z frużeliną - ok. 15 zł. Z mrożonką - trochę droższy. Tam raczej nie wrócimy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz