niedziela, 6 grudnia 2015

Koncert Mikołajkowy

    O Dźwiękoludkach i Szkole Muzycznej Yamaha już Wam pisałam. Janek jeździ na zajęcia dzielnie od września. Przyszedł czas na pierwszy publiczny występ.
    Poprzedziły go rzecz jasna próby. W szkole i w domu.





    Wreszcie nadszedł dzień koncertu. Dźwiękoludki (młodsze i starsze), keyboardziści, pianiści oraz skrzypkowie występowali w Ciachomanii przy Teatrze Polskim. To bardzo miłe miejsce z dobrymi ciastami i smaczną kawą. Niestety jest zbyt małe na taką imprezę kulturalną. Było zwyczajnie za ciasno. Występowało sporo dzieciaków, a sam tylko Janek miał dziewięcioosobowy fan-club. nie było źle. Jestem pewna, że zaaferowani rodzice oraz muzycy nawet nie zauważyli tej drobnej niedogodności.
    Ponieważ był to Koncert Mikołajkowy Janek przebrał się za Mikołaja. A skoro Janek za Mikołaja, to Julek musiał za elfa. Stroje powstały według mojego zamówienia w firmie Mabibi. Natomiast czapkę Janka mamy od Camera Cookies.




    Koncert prowadziła pani Dorota Musialik, nauczycielka grupy Janka. Całość była mądrze podzielona. Wykonawcy wychodzili na scenę po kilka razy. Dzięki temu tak po prostu nie było nudno. Jankowe Dźwiękoludki zagrały "Żabi chór" i "Wesołe słonie".





    Na końcu wszyscy wystąpili w wielkim finale, śpiewając piosenkę "Drogi Mikołaju". Do śpiewających dołączył Elfik Julek. Piosenkę opanował podczas domowych prób Janka.

      

    Nas - poza Jankiem i jego grupą oczywiście - zachwyciła młodziutka pianistka, która grała m.in. "Poranek" Griega.
    Janek wypadł wspaniale, trzeba to obiektywnie przyznać.
    Julek objawił się za to jako prawdziwe sceniczne zwierzę. Pod sceną przetańczył właściwie cały koncert. Prezentował własne układy. Popłakaliśmy się przy Mambo. I nie były to łzy wzruszenia.



     Na koniec wykonawcy otrzymali prezenty z wielkiego mikołajowego worka. Juju ku własnej rozpaczy się nie załapał, ale Janek chętnie mu odstąpił swoje czekoladki. Był rozżalony, bo przecież też występował. Za dwa lata będzie pewnie pełnoprawnym uczniem Yamahy i wtedy będzie mu się prezent należał. O!



     Podsumowując: Koncert Chopinowski, You can dance i inne "mamtalenty" są nasze za parę lat.
     Tymczasem kolejny koncert w lutym. My się już nie możemy doczekać.

     A na koniec jeszcze zdjęcia dzięki uprzejmości Yamahy:














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz