czwartek, 10 grudnia 2015

Lussekatter. Odsłona I.

    Do Dnia Św. Łucji jeszcze trzy dni, ale to dziś grupa Janka w ramach tygodnia poświęconego zwyczajom (przed)świątecznym na świecie rozmawiała o Szwecji. Co się doskonale złożyło, bo dziś przecież wręczane są Nagrody Nobla.
   Tak więc wczoraj zagniotłam ciasto i na całą noc włożyłam je do lodówki. Bladym świtem zabrałam się za bułeczki. Piekłam z podwójnej ilości według przepisu z blogu Moje wypieki. Wyszło 26 bułeczek (po 75 g przed pieczeniem) i jedna maleńka bułeczka (dla Julka). 


     Jeszcze ciepłe ułożyliśmy w koszyku i Janek zaniósł je przedszkolakom.



     Smakowało. W niedzielę pieczemy znowu. Bo przecież jedna bułeczka to za mało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz