Do Dnia Św. Łucji jeszcze trzy dni, ale to dziś grupa Janka w ramach tygodnia poświęconego zwyczajom (przed)świątecznym na świecie rozmawiała o Szwecji. Co się doskonale złożyło, bo dziś przecież wręczane są Nagrody Nobla.
Tak więc wczoraj zagniotłam ciasto i na całą noc włożyłam je do lodówki. Bladym świtem zabrałam się za bułeczki. Piekłam z podwójnej ilości według przepisu z blogu Moje wypieki. Wyszło 26 bułeczek (po 75 g przed pieczeniem) i jedna maleńka bułeczka (dla Julka).
Jeszcze ciepłe ułożyliśmy w koszyku i Janek zaniósł je przedszkolakom.
Smakowało. W niedzielę pieczemy znowu. Bo przecież jedna bułeczka to za mało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz