piątek, 19 czerwca 2020

Pandemia. Dzień 100.

To dopiero data! 100 dni w izolacji.
Dziś opuściliśmy naszą posiadłość. Wyruszyliśmy na naszą wielką rodzinną wyprawę. Kierunek: Kaszuby. Zaczynamy od jezior. Potem: Bałtyk.
To pierwsza taka długa podróż Jerzyka. Bez noclegu po drodze. Bo pandemia.
Dał radę. Wszyscy daliśmy.
8,5 h jazdy. Bo autostrada w budowie. Bo co chwilę burza i ściana deszczu. Bo sporo wypadków, a przez nie zwężenia, ruch wahadłowy.
Chłopcy czytali, rysowali, śpiewali, rozmawiali, jedli, słuchali. Dla Jerzyka hitem okazały się wodna kolorowanka oraz podróżna mata wodna Aquadoodle Tomy.
A Janek nawet zaliczył lekcję online. Jerzo troszkę pospał.






Zrobiliśmy jeden postój. Jedzenie zamówiliśmy w McDrive'ie. Wydał nam się jakoś najbezpieczniejszy. Jedliśmy na murku, żeby złapać kawałek dachu: znowu zaczęło lać. Udało się rozprostować kości, zrobić mini spacer i ruszyliśmy dalej.


Miejsce nas zaskoczyło pozytywnie. Wiedzieliśmy, że będzie cudnie. Ale na żywo wszystko okazało się piękniejsze. Nie przeszkadzał nam kropiący deszczy. Było ciepło, więc po kolacji i wypakowaniu auta ruszyliśmy na krótki rekonesans.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz