Rano: pakowanie i sprzątanie. Chwilę przed 11 wyruszyliśmy na północ, nad Bałtyk. Dzięki uprzejmości właścicielki mogliśmy zająć dom już przed 13. Tak więc obiad jedliśmy już w Poddąbiu. A potem...
PLAŻA!
Były jeszcze lody. I kolacja.
Gdy Jerzyk kładł się spać, Janek i Julek razem z tatą poszli na zachód słońca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz