sobota, 4 lipca 2020

Pandemia. Dzień 115.

Imieniny Julka.
Prezenty dostał razem z Jankiem, 24. czerwca.
A dziś miał jeszcze jeden prezent - przedłużenie wczasów.
Mieliśmy wracać do domu. Ale przeprowadziliśmy się do Ustki. Do domku kempingowego w lesie. Na odludziu. Przy pięknej, dzikiej plaży. 
Domek świeżo postawiony, pięknie urządzony, nieźle wyposażony. Z cudnymi naczyniami, fantastyczną pościelą. Do tego zapach drewna. Tylko zmywarki i pralki brak.
Domek niewielki, z salonikiem z mini aneksem kuchennym oraz pokojem sypialnym. I stryszkiem-antresolą. I właśnie na tym stryszku spali Janek i Julek. Było tam pusto, ale sami zrobiliśmy im posłanie. Byli zachwyceni.
Do plaży super blisko. Ośrodek jest za wydmą. 
Teren jest ogrodzony, więc chłopcy mieli ogromny wybieg. Do tego piłkarzyki, mini plac zabaw dla Jerzyka, ławka-huśtawka i piękny plac zabaw w budowie (lada dzień będzie dostępny).


















Po południu poszliśmy na spacer w stronę centrum Ustki, do którego mamy jakieś 2 km.
Plażą, z wiatrem tam, a z powrotem lasem.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz