Dzień piękny na zdjęciach, a naprawdę ciut mniej piękny, bo zimny i wietrzny okrutnie. Bez parawanu na plaży ani rusz. Przy brzegu piasek ciął skórę. Do wody nie wchodził nawet Jerzyk.
Dzień mniej piękny, ale udany.
Rano plaża z parawanem.
Obiad w barze Trzecie Molo w Ustce. Poszliśmy pieszo przez las.
Pyszna ryba, naleśniki, burger, surówki, lemoniada. Ceny przystępne. Sympatyczna obsługa. Naprawdę fajne miejsce.
W domku chwilę odpoczęliśmy i wyruszyliśmy znowu. Trasa ta sama. Cel: podwieczorek.
Na chwilkę zajrzeliśmy na plażę. Popatrzyliśmy na wind- i kitesurferów. Przewiało nas. Wracaliśmy lasem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz