czwartek, 16 lipca 2020

ŻE ĄĘ. Jak w reklamie.

Nie jem mięsa. Segreguję śmieci. Wolę wielorazowe. Piję wodę z kranu. Bliska jest mi idea no waste. W tym duchu wychowujemy też dzieci.
A na wyjazdy wolę wziąć mniej niż więcej.
Tym razem na naszą dwutygodniową wyprawę, która trwała trzy tygodnie, wzięliśmy produkty ŻĘ ĄĘ. Trzy kostki. Szampon, mydło i Sprzątacz - mydło gospodarcze. Dla całej rodziny. Dla pięciu osób. Dwa kosmetyki do mycia i jeden "środek chemiczny".
I o tym ostatnim właśnie chcę tu napisać.
Mydło gospodarcze to jakiś cud. Poważnie.
W kostce. Bez zbędnych opakowań. Łatwe do zapakowania i przewiezienia. Naturalne. Wegańskie. Można nim myć naczynia. Można w nim prać. Albo zapierać plamy.
Zrobiłam test. Naprawdę zrobiłam to.
Wczoraj była wycieczka na Goruszkę i koktajl truskawkowy. I czereśnie. A chłopcy założyli białe spodnie. Z jakiegoś powodu ich zdaniem idealnie pasowały do stroju piratów. Bo akurat był to dzień piracki.

I ja zrobiłam zdjęcia tym spodniom PRZED praniem. Bez filtrów.




Spodnie zlałam wrzątkiem i natarłam Sprzątaczem. Wrzuciłam do pralki. Włączyłam i zacisnęłam kciuki. No bo skoro już się bawię w takie testy, to chciałabym, że wyszły pozytywnie.
Poczułam się trochę jak Zygmunt Ch.
Po wyjęciu z pralki gacie wyglądały tak:




Fajnie, nie?

Niniejszym polecam mydło Sprzątacz ŻE ĄE. 
Bo jest wegańskie, naturalne. Bo jest z Bielska-Białej. Bo jest etyczne i ręcznie robione. Bo działa.

Szampon i mydło "normalne" też polecam. Z powyższych powodów. Zdjęć naszych umytych ciał i włosów nie zamieszczę.

I nikt mi za reklamę nie płaci. 
Żeby nie było.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz